...bo grotołaz to nie jaskiniowiec

Święto grotołaza.

Za nami III Ogólnopolskie Forum Speleo. Impreza może i monotematyczna – bo było rzecz jasna tylko o jaskiniach – ale za to interdyscyplinarna. Były wykłady i prelekcje, warsztaty praktyczne, wycieczki terenowe geologiczne i stricte chodzenie po jurajskich jaskiniach, zawody z elementami rywalizacji i konkurs fotograficzny. Nawet liczne dzieci, które przyjechały na konferencję, nie miały szansy się nudzić, zatem organizacyjnie wydarzeniu należy przypisać sukces.
W środowisku speleo jestem od niedawna. Była to dla mnie pierwsza wizyta na imprezie o charakterze ogólnopolskim, zatem nie klepałam się po ramionach ze wszystkimi na przywitanie. Nie mam też porównania ani do innych tego typu wydarzeń, ani do poprzedniej edycji Forum. Ale dzięki temu świeżemu spojrzeniu postaram się wydać opinię szczerą i możliwie obiektywną.

Załęcze Wielkie, czyli jak sama nazwa wskazuje nie-pępek-świata.
Wnioski z ubiegłorocznego Forum Speleo powiodły organizatorów do decyzji o zmianie miejsca. Ma to swoje oczywiste plusy: inny grunt pod nogami to nowe możliwości jaskiniowe i wycieczki geologiczno-krajoznawcze. Miejsce dalej od cywilizacji a bliżej natury też dla wielu z nas mieszkających na co dzień w dużych miastach, jest nieocenionym atutem. Ale okazało się również być nieco problematyczne, a dla niektórych – wręcz szokujące. Na terenie rozległego ośrodka niewiele było miejsc z zasięgiem telefonicznym i prawie żadnego z dostępem do wi-fi. O ile gościom mogło to jedynie przeszkadzać, o tyle organizatorom nastręczało sporo gimnastyki na tle logistyczno-komunikacyjnym. Nie mniej – mimo iż widać było biegających między obiektami recepcjonistów i prowadzących bloki tematyczne – całe wydarzenie przebiegło sprawnie i bez większych zgrzytów.
Postpeerelowski charakter ośrodka w niektórych wzbudzał sentyment, w innych lekką nutkę pretensji o nieco zbyt niski standard. Ale grotołazów trzeba karmić dobrze, bo małe porcje będą rozpamiętywać jeszcze długo po wyjeździe.

Piątek, czyli nie spać – zwiedzać!
Organizacją wycieczki po jaskiniach w rezerwacie Węże zajął się Speleoklub Częstochowa i Wieluńska Grupa Speleo. A spacer umilały opowieści prof. Adama Szynkiewicza.  Informacja i logistyka przebiegały płynnie, w sumie uczestniczyło około 30 grotołazów. Ja osobiście jadąc bez znajomych i metodą mixtową (pociągami, pks-ami, blablablacarami, w każdym razie „nie-autem”) mogłam liczyć na pomoc chłopaków w dotarciu z Częstochowy na miejsce, co bez ich pomocy byłoby zwyczajnie niemożliwe. Także z tego miejsca raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam.

Wieczór zwieńczyły “Zawody sprawnościowe w technikach jaskiniowych”. Odbywały się one w 5 szalonych kategoriach: od sławnej już skrzyni i worowania lin na czas aż po speleo-memo. Konkurencje przebiegały równolegle, więc nie było tak znakomitego jak rok temu dopingu (który na oglądanych przeze mnie filmikach wręcz się udzielał nawet post factum), ale zachęciły one do udziału większość dzieci. Dzięki temu średnia zawodów wyniosła pewnie około 17 lat! Na podium w kategorii dorosłych spośród 5 uczestników, stanęli:
1 Witold Hoffmann
2 Sonia Dudziak
3 Jakub Grubba.
W kategorii maluchów, najlepszą okazała się Iga Stelmach. Upominkami zostały nagrodzone wszystkie dzieci.

Sobota, czyli samo sedno.
Wykłady, warsztaty i wycieczki terenowe odbywające się od 9:00 do 19:00 i podzielone na 3 bloki, wymagały od uczestników podjęcia decyzji o tym, w czym chcą uczestniczyć. Myślę, że każdy znalazł coś dla siebie: zarówno z teorii jak i z praktyki. Uczestnicy zawsze gromadzili się tłumnie o czym świadczą liczby: 167 grotołazów (prelegenci+uczestnicy) oraz 14 zarejestrowanych dzieci. A jeśli tylko czas i formuła zajęć na to pozwalała, publika chętnie brała czynny udział w dyskusji.

Kolacja, którą dostaliśmy od organizatorów w prezencie, połechtała nasze kubki smakowe i zrobiła dobry fundament pod ogłoszenie wyników, nagrodzenie zwycięzców w konkursach, imprezę z dj-em oraz długie rozmowy do wczesnych godzin porannych.

Konkurs fotograficzny, czyli niespodzianek nie było.
Oględziny nad nadesłanymi pracami odbywały się w składzie: Stanisław Kotarba, Marcin Fryń, Marcin Słowik, Andrzej Dajek. Werdykt brzmiał następująco:
1 miejsce: Jakub Nowak, KKTJ “Życie w ukryciu 1”
2 miejsce: Tomasz Pawłowski, STJ KW Kraków “Było sobie życie 03”
3 miejsce: Jakub Nowak, KKTJ “Ślady życia 1”

Zwycięskie prace oraz więcej szczegółów znajdziecie na stronie: http://forumspeleo.pl/konkurs-fotograficzny-iii-edycja-2019/

Konkurs kartograficzny, czyli komentarz Darka Bartoszewskiego.
“Jury w składzie Jacek Szczygieł, Filip Filar i Ja nie miało zbyt wiele roboty, jako że na konkurs wpłynęła… zaledwie jedna praca. Na szczęście prezentowała ona bardzo wysoki poziom, więc z czystym sumieniem jury mogło przyznać Jerzemu Zygmuntowi 1-szą i jedyną nagrodę.”

Jaki wniosek z tego dla nas płynie? Czy kartowanie jest piętą achillesową polskich grotołazów? A może widzicie jakiś logistyczny problem w zgłaszaniu prac? Organizatorzy czekają na Wasze opinie i zapraszają do wzięcia udziału w konkursie w kolejnych edycjach Forum – tym bardziej, że konkurencja śpi, a podium jest tak łatwo dostępne.

Niedziela, czyli czas wracać na ziemię.
Odczuwalne było mocne rozluźnienie atmosfery. Pierwszy wykład wielokrotnie grzmiał śmiechem uczestników za sprawą mistrzowskich, chwilami wręcz kabaretowych, porównań dzikich, prehistorycznych zwierząt z chociażby paniami z urzędu skarbowego etc. Wspólne kompletowanie apteczki grotołaza również wywołało wiele radości, jako że największym zagrożeniem zdrowia i życia okazały się być… ból głowy i biegunka. Otwarte spotkanie Komisji Taternictwa Jaskiniowego chyba miało najbardziej poważny wydźwięk. Wypłynęła z niego bowiem bardzo słuszna dla nas wszystkich i dla każdego z osobna konkluzja,: by zamiast skupiać się na wrogach z zewnątrz spróbować załatwiać jaskiniowe sprawy wewnątrz naszego środowiska.

Nie żegnamy się, czyli do szybkiego następnego.
Takim miłym akcentem i w takim właśnie tonie czekamy na nasze kolejne ogólnopolskie speleo-imprezy: zawody w Wojcieszowie, Speleokonfrontacje w Podlesicach i rzecz jasna Forum za rok. Myślę, że niezależnie od ich formy i treści największą wartością jest spotkanie, synergia międzyklubowa, wspólne plany i nawiązanie współpracy. Atmosfera była kapitalna, mnie udzieliła się na tyle szybko, że wyjechałam z pełnym notesem nowych numerów telefonów i adresów mailowych, zaproszeń na szkolenia i wyjazdy. Zatem chyba jestem najlepszym dowodem, że to działa.

Autor: Katarzyna Lena Koprowska